WIOSENNY PLENER

WIOSENNY PLENER

Dawno mnie tu nie było, nic nowego nie wrzucałam, a przyczyną jest....tadaaam...poprostu brak wolnego czasu.
Powiedziałabym nawet ogromny brak czasu, czasem siły, spowodowany nadmiarem obowiązków domowych, rodzinnych, codziennych.
Zawsze było ciężko z czasem, bo wiadomo, maluch jest bardzo absorbujący, obowiązków domowych jest mnóstwo, popołudniami również pozostałe dzieci do zaopiekowania, ale sytuacja związana z "koroną" zmieniła diametralnie cały mój harmonogram dnia. Tryb snu, tryb życia. Raptem z opieki nad jednym maluchem zrobiła się 24h opieka nad trójką a czasem i czwórką (czyt. dorosłe dziecko) ;). Kto ma dzieci to zapewne doświadczył ciągłego "jestem głodna", "nudzi mi się", "co ja mam robić", i rozumie co mam na myśli. Człowiek ciągle się o coś potyka, ciągle chodzi rozdrażniony, bo nie ma gdzie od tego uciec. Pocieszające jest jedynie to, że nie dotknęła mnie tak bardzo bolączka związana z edukacją on-line. Najstarsza córka w większości przypadków świetnie radzi sobie sama, a młodszych dzieci jeszcze to nie dotyczy. Do łóżek problem zagonić, więc tego czasu sam na sam ze sobą jest jak na lekarstwo. Mam nadzieję, że wy mimo wszystko jakoś poradziliście sobie z tą całą niefajną sytuacją.

Kocham swoje pasje na tyle, że nie jestem w stanie ich tak całkowicie pożegnać, odłożyć na półkę. W związku z tym walczę o ten czas dla siebie, wstaje rano przed wszystkimi, wykorzystuje drzemkę małego w ciągu dnia, organizując czas pozostałym. I małymi krokami działam. Uczę się, rozwijam, obrabiam, szyję...

Wykorzystałam wiosenne wypady z dziećmi na powietrze, na łąkę aby zrobić im pamiątkowe zdjęcia. Marzyły mi się zdjęcia w morzu kwiatów. Dotarłam, wprawdzie już na ostatnią chwilę, na pole rzepaku. Tam zrobiłam sporo zdjęć najmłodszej dwójce. Na zdjęciach pojawiłam się i ja, ale jeszcze przemyślę, czy którekolwiek nadaje się do publikacji ;) Pstrykał mąż, a mały kompletnie nie chciał w tamtym momencie współpracować, chyba był już zmęczony.

Dzięki wskazówce Iwonki i zaproszeniu w jej strony miałam okazję poznać wspaniałe miejsce, ciche, dzikie i naturalne, które moje dziewczyny pokochały. Udało mi się tam zrobić trochę zdjęć w stokrotkach i i innych kwiatach. Pech chciał (migrena, pozostawione stroje przy drzwiach domu, burze ;)) , że nie udało mi się powtórzyć do tej pory tej sesji, a bardzo bym chciała. Pierwsza sesja nie do końca mnie zadowoliła, najpierw starsza nie chciała współpracować, później młodsza. Jeszcze technicznie coś nie poszło. Mam nadzieję, że pogoda będzie łaskawa i uda mi się tam jeszcze zastać te kwiaty. Jeśli nie będę szukać nowych miejsc :)

A może ty znasz jakieś miejsca blisko Radzymina z morzem kwiatów czy kwitnących drzew? Jeśli tak koniecznie daj mi znać. Możesz napisać tutaj w komentarzu, możesz odezwać się przez messenger :) Będzie mi bardzo miło jeśli będziesz o mnie pamiętać.

Tymczasem pochwalę się moją trójeczką a zarazem moimi trzema wybranymi kadrami z tych wypadów na łono natury.

 Zacznę od najmłodszego Mateuszka :)


Tu Alunia.

 I najstarsza Patrysia


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CENNIK - REPORTAŻ OKOLICZNOŚCIOWY

JA O SOBIE

CENNIK - SESJE BIZNESOWE I WIZERUNKOWE