JA O SOBIE

Witam,

Nazywam się Joanna Korczak i stworzyłam ten blog aby pokazać Wam swoją twórczość i otworzyć przed Wami swoją duszę.

Moja dusza jest duszą artystyczną, wrażliwą na piękno, kolory, dźwięki, naturę, piękne zapachy.

 


 

Jeśli masz ochotę dowiedzieć się czegoś o mnie, poznać mnie od tej artystycznej strony, to zapraszam do lektury. Uprzedzam, lubię pisać, ciężko mi idzie ograniczanie się w tej kwestii, więc jest co czytać :)

Potraktuj ten mój wywód o sobie jak spotkanie ze mną na kawie, w tym celu zaparz sobie kawę, herbatę albo nalej szklankę ulubionego soku, rozgość się wygodnie na fotelu i zacznij czytać.


Tylko Ci wytrwali będą mieli szansę poznać mnie bardziej.

 


  Od zawsze kochałam rysować, malować, ogólnie tworzyć - plastyka to mój ulubiony przedmiot z podstawówki. Brałam udział w każdym możliwym konkursie. Najbardziej zapamiętał mi się konkurs plastyczny "Olimpiada 2012", zajęłam wtedy III miejsce na poziomie ogólnopolskim. Wielkim przeżyciem dla mnie był odbiór nagrody w Domu Kultury Hutnik w Wyszkowie. Pełna sala - a ja wtedy jeszcze taka młoda - to była II - góra IV klasa podstawówki.

Zawsze miałam manię dopasowywania kolorów, kto mnie dobrze zna to wie, że strój zazwyczaj był u mnie monochromatyczny (nawet w pewnym momencie do tego stopnia, że w mojej szafie wszystko było niebieskie (tylko różne odcienie) a niektórzy wołali do mnie Smerfetka). Każdy element musiał/musi do siebie pasować kolorystycznie lub wzorem, podobnie jest z makijażem czy wystrojem domu. Musi być harmonia.

Rysunek i malarstwo po podstawówce poszły w odstawkę (niestety), ale bardzo za nimi tęskniłam i wierzyłam, że kiedyś nadejdzie taki dzień i powrócę do tego. Zawsze marzyłam o ASP - niestety, nie miałam takich możliwości. Na studiach spełniło się moje marzenie o namalowaniu czegoś na ścianie - były to we Włoszech na wyjeździe z zespołem muzycznym z Leszczydołu. Pomagała mi w tym koleżanka Ola. Efekt zamieściłam w zakładce Hand made (dodam, że rysunek miał sugerować kraj z którego przyjechał nasz zespół)- jak na pierwszy raz wyszło chyba nie najgorzej :)

Wiele przeprowadzek i wiele remontów to dobra okazja na wyżycie się artystycznie na ścianach. Nie omieszkałam korzystać z okazji. W Wyszkowie były bambusy mojego autorstwa a w Ząbkach pokój w pasy dla córki i mega-artystyczna kuchnia. Ostatnio mogłam zaistnieć malując w domu klatkę schodową. Efekty tych prac znajdziecie w zakładce Hand made.

Jesienią 2012 roku postanowiłam powrócić do pasji malowania i trafiłam na kilka miesięcy na warsztaty malarstwa i rysunku w Domu Kultury w Ząbkach. Efekty również w zakładce Hand made w poście Obrazy.

W tym samym czasie postanowiłam zajrzeć na kilka warsztatów fotografii. Niestety tylko na kilka, ponieważ na obie te pasje jednocześnie zabrakło mi czasu.

Ostatecznie z powodu przeprowadzki musiałam zrezygnować z obydwu.

Przez całe życie coś tworzyłam - często coś z niczego, szyłam np. torebki, piórniki czy też plecaczki ze skrawków materiałów, spódnicę ze spodni, sukienkę dla córki ze swojej bluzki, ozdobne pudełka czy kartki z życzeniami, świąteczne ozdoby (pisanki, stroiki Bożonarodzeniowe), ozdoby do łazienki i salonu, a także dania kulinarne. Mam jeszcze tyle pomysłów i planów, że nie wiem czy i kiedy starczy mi na to czasu. Obiecuję pochwalić się stworzonymi już i tworzonymi w przyszłości dziełami - wszystko to będę umieszczać w zakładce Hand-made.

W 4 kl. podstawówki zaczęła się również moja historia związana z muzyką - uczyłam się i grałam na klarnecie w Młodzieżowej Orkiestrze Dętej OSP w Wyszkowie. I tak prawie do końca studiów. Mnóstwo koncertów w całej Polsce, wakacyjne wyjazdy na mazury, nad morze, za granicę połączone z koncertowaniem- głównie do Świnoujścia i do Niemiec. Wspaniałe czasy.

Poniżej ja w mundurze MOD OSP Wyszków.



Jako nastolatka przez krótki czas uczyłam się na keyboardzie.

Na studiach związałam się również muzycznie (na jakieś 3 lata) z Zespołem Pieśni i Tańca z Leszczydołu Nowiny. W 4 osobowym składzie (ja na klarnecie), był też akordeon, kontrabas i skrzypce, graliśmy pieśni ludowe a dzieci ze szkoły podstawowej tańczyły. Dawaliśmy występy w Polsce, wyjechaliśmy również do Włoch i do Francji. Nie zapomnę tych pięknych, aczkolwiek bardzo ciężkich strojów ludowych, w które musieliśmy się ubierać.

Wspominam te czasy z dużym uśmiechem na twarzy i wielką tęsknotą w sercu.

Poniżej kilka zdjęć w stylizacji ZPiT.

Pozdrawiam was chłopaki, miło wspominam czas w waszym towarzystwie i nasze wspólne granie.


Piękne rusałki :)


 Obecnie mocno kręci mnie tworzenie w kuchni. Bo gotowanie to dla mnie kolejny sposób by wyżyć się twórczo :) U mnie nie ma trzymania się kurczowo przepisu. U mnie najlepiej wychodzi i smakuje w kuchni "coś z niczego". Nie martwię się, że brakuje mi jakiegoś składnika. Zapewne zaraz znajdę dla niego zamiennik i powstanie coś nowego - czasem może i lepszego :) W kuchni kocham eksperymentować, próbować, po prostu bawić się gotowaniem. Polecam. Wtedy jest najwięcej frajdy, satysfakcji i możliwości poznania nowych smaków.

 

A fotografia?

Ona przewijała się przez całe moje życie - zmieniała się tylko częstotliwość, sprzęt, możliwości i jakość zdjęć.

Najpierw aparat na kliszę tzw.małpka, później na chwilę wpadł mi w ręce analogowy aparat rosyjskiej marki Smiena 8M. Kiedy byłam członkiem Fundacji "Idzik" przy parafii Św.Idziego w Wyszkowie, miałam możliwość szlifować swoją pasję do fotografii (przez krótki czas) na warsztatach - mieliśmy wtedy do dyspozycji Lustrzankę Canona. Będąc na studiach, za długo zbierane pieniądze, kupiłam sobie wymarzony wówczas aparat Fuji Fine Pix S5100/ Fine Pix S5500 z możliwością ręcznych ustawień - to był bajer - już nie było kliszy więc można było pstrykać do woli a jednocześnie nie była to małpka, więc miałam większe możliwości, mogłam uczyć się ustawień czasu, przysłony, ISO itd. Z ówczesnym chłopakiem - również pasjonatem fotografii - organizowaliśmy sesje z modelkami w jego domowym studio oraz w plenerze. Robiliśmy zdjęcia o zachodzie słońca i nocne. Dużo się wtedy nauczyłam.

Ten aparat to spełnienie marzeń. Oczywiście do czasu, bo technologia pędziła i pędzi i zaczęłam marzyć o lustrzance cyfrowej. Będąc już w małżeństwie z obecnym mężem zakupiliśmy Canona EOS 50D z obiektywem EFS 18-55mm abym mogła rozwijać swoją pasję. Ćwiczyłam na swojej córeczce Patrysi i byłoby super, gdyby nie te ograniczenia związane z dość ciemnym obiektywem, no i przede wszystkim z czasem jaki mogłam poświęcić na zdjęcia. Na jakiś dłuższy czas aparat znowu trafił w odstawkę - używałam go okazjonalnie np.na wyjazdach wakacyjnych.

Powrót do tej pasji nastąpił jesienią 2012r kiedy trafiłam na warsztaty w Domu Kultury w Ząbkach. Pasja odżyła a warsztaty pokazały mi, że aby robić dobre zdjęcia, trzeba je naprawdę robić w dużych ilościach, eksperymentować i ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

Niestety poszukiwania mieszkania, remont, przeprowadzka, praca a przy tym małe dziecko, przerosło mnie i znowu fotografia poszła w odstawkę.

W nowym domu urodziłam Alicję i zapragnęłam robić jej ładne zdjęcia. Aranżowałam scenerię, wymyślałam, kombinowałam. Ale brakowało im tego czegoś. W końcu zakupiłam obiektyw - 50mm, f 1,4, podstawowe tła i lampy, zebrałam całkiem ładny bagaż gadżetów (choć z tym to myślę, że nie ma końca). Zapraszałam na sesję kilka młodziutkich modeli/ek, ćwiczyłam też na swoich modelkach (Patrysi i Alicji), szukałam każdej okazji do ćwiczeń - odwiedziny znajomych z dziećmi, imprezy okolicznościowe itp.

Kiedy zaszłam w ciążę z moim synem, doszłam do wniosku, że może to 3cia i ostatnia szansa by zrobić coś więcej z moją pasją fotograficzną. Nie wiedziałam tylko jak, budżet ubogi a czasu coraz mniej. Na szczęście, na mojej drodze spotkałam osobę, która nakierowała mnie na dofinansowanie na otwarcie działalności gospodarczej. Oczy mi się zaświeciły a marzenia nabrały realnych kształtów. Zawalczyłam. Pokonałam wszystkie przeciwności, spięłam się maksymalnie, włożyłam w to ogrom pracy, zaangażowania i czasu. Udało się. Osiągnęłam sukces.

Obecnie dopinam ostatnie formalności związane z rozliczeniem się z Urzędem.
Posiadam najlepszej klasy sprzęt, z którym nadal się poznajemy, ;) który sprawdził się już wielokrotnie a efekty są powalające. Szczerze, nie miałam nawet odwagi o takim marzyć. Jestem wdzięczna za całą moją drogę do tego szczęścia.

Bo teraz może być już tylko MAGIA. Nie inaczej! To proste równanie:

Zaangażowanie + Pasja + Doświadczenie i Wiedza zdobywana latami + Dobry sprzęt = Magiczny Efekt Końcowy.

Do tego magicznego świata pragnę zaprosić i Ciebie. Jeśli tylko masz ochotę zagadaj do mnie, razem napiszemy twoją bajkę :)

I nade wszystko (mimo, że nie należy to do najłatwiejszych zadań) kocham fotografować dzieci, a kocham je za naturalność i ciekawość, za zaangażowanie, uwielbiam patrzeć jak się zmieniają i to właśnie te zmiany, te ulotne chwile i emocje chciałabym zatrzymywać na zdjęciach. Daj mi szansę złapać te chwile dla Ciebie.


A tu ja :) z moim najmłodszym szkrabem.





I w wydaniu "Pani fotograf" ;)


Zapraszam do zaglądania i subskrybowania mojego bloga. Wkładam w jego tworzenie całe swoje serce. Życzę wielu miłych wrażeń estetycznych.

PS. Pamiętajcie, że każde zdjęcie możecie obejrzeć na całym ekranie, klikając w nie. To naprawdę zmienia sposób jego widzenia. Polecam.



Copyrights © Joanna Korczak - Korczak ART


Prezentowane na stronie zdjęcia stanowią wyłączną własność autorki.

Podlegają ochronie zgodnie z ustawą o prawach autorskich i prawach pokrewnych i nie mogą być kopiowane, powielane ani rozpowszechniane w żadnej formie bez zgody właścicielki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CENNIK - REPORTAŻ OKOLICZNOŚCIOWY

CENNIK - SESJE BIZNESOWE I WIZERUNKOWE

Oryginalna i nowoczesna fotografia przedszkolna kontra realia w przedszkolu